Jogi

Niedziela, wieczór, mróz -20, dzwoni nasz tel interwencyjny. Jakiś biedak potrzebuje pomocy bo sam już nie ma siły.
Jogi, uwolnił się cudem z łańcucha, szukał pomocy u innych ludzi, byle dalej od właściciela. Nie doszedł do drzwi domu, znaleziony w zaspie śniegu przed domem.
Chłopak jest skrajnie wychudzony z pościeranymi zębami, prawdopodobnie od gryzienia kamieni lub łańcucha… 
Został zabezpieczony przez dobrych ludzi, których zainteresował jego los. Poprosiliśmy rodzinę o przechowanie psa do poniedziałku.
W poniedziałek pojechaliśmy po niego i udaliśmy się do właścicieli. Tam doznaliśmy po raz kolejny szoku co usłyszeliśmy. Państwo byli przekonani, że przyjechaliśmy tylko dlatego, że pies się zerwał i biegał luzem…
Nie widzieli nic złego w tym jak pies wygląda przez brak pożywienia czy gdzie śpi.
Jogi jest już bezpieczny i powoli dochodzi do siebie w wspaniałym domu tymczasowym.
Dostaje tabletki na wątrobę ponieważ wyniki były złe.
Gdy tylko będzie to możliwe będziemy szukać dla chłopaka równie wspaniałego domu stałego.