W czwartek odebraliśmy interwencyjnie 5 kociaków.
Gdyby nie reakcja dobrych ludzi część maluszków nigdy nie ujrzałaby świata. Obojętność „właścicieli” nas przeraziła. A ich tłumaczenie, że nie pomogli, bo bali się 6 – tygodniowych kociąt pozostawimy bez komentarza.
Jak to na maleństwa przystało cała gromadka potrzebuje ciepła i dużo miłości. Kochającego domu, a nie cuchnącej stodoły w której się urodziły.
Kotki są po pierwszej wizycie u weterynarza. Trwa leczenie oczek, świetnie zareagowały na antybiotyk. W najbliższym czasie zostaną odrobaczone. Już pierwszego dnia zrozumiały do czego jest kuweta. Jedzą samodzielnie. Powoli zapoznają się z suchą karmą. „Syczenie” na dotyk człowieka szybko zamieniły na mruczenie
Są zabezpieczone awaryjnie- szukamy domów tymczasowych lub tymczasowych z opcją adopcji.
Sofi – najbardziej rozbrykana buraska
Szeryf – pilnuje reszty rodzeństwa
Arczi – najbardziej stateczny z rodzeństwa
Esek – najmniejszy i póki co najspokojniejszy z rodzeństwa. Był najsłabszy
w sprawie adopcji: 510 138 358