DAWNO NIE WIDZIELIŚMY TAK ZANIEDBANEGO PSA ‼️
https://pomagam.pl/pmmw8t
Dzisiejszy dzień był ciężki… Dopiero wróciliśmy do domów.
Najważniejsze jednak dla nas jest to, że Petunia może w końcu odetchnąć. Możliwe, że to będzie jej pierwsza noc bez bólu, pierwszy raz od wielu, wielu lat odbyła wizytę w lecznicy i dostała leki, m.in. przeciwbólowe.
Mamy tyle informacji, że nie wiemy od czego zacząć. Może po prostu wypunktujemy to, czego się dowiedzieliśmy podczas wizyty:
– jest skrajnie zagłodzona, ma zaniki mięśniowe i waży niecałe 4 kg,
– nie ma oka, oczodół wypełniony jest wypływającą ropą,
– możliwe, że oko wypłynęło przez ogromne zepsucie zębów, które wypadły pozostawiając ogromne dziury w jamie ustnej, zostały trzy, które trzeba usunąć,
– nie widzi i nie słyszy,
– nie wspomnimy już o kołtunach i ogromnym zaniedbaniu sierści i skóry,
– chodząc kuleje, możliwe, że jest po jakimś urazie,
– ma przepukliny, guzki na listwie mlecznej, tłuszczaka,
– ogromny stan zapalny organizmu,
– szmery w sercu.
Sunia miała dziś wiele wrażeń, największe z kołtunów zostały obcięte. Została wykąpana. Czeka ją konsultacja kardiologiczna, RTG, USG i szereg innych badań, oczyszczenie oczodołu i zaszycie oka, zszycie dziur w jamie ustnej i usunięcie zębów.
Po podaniu mokrej karmy dosłownie się na nią rzuciła, wygląda na to, że nie jadła od bardzo dawna. Chciało nam się płakać jak na to patrzyliśmy (film w komentarzu). Co ciekawe podczas interwencji usłyszeliśmy, że Petunia nie chce jeść…
Dziękujemy wszystkim zaangażowanym osobom, za wszystkie udostępniania, telefony. Sunia obecnie jest bezpieczna w domu tymczasowym osoby, która już nieraz nam pomogła.
Będąc już w domu ze świadomością, że Petunia jest najedzona, nic ją nie boli i odpoczywa możemy zadać sobie tylko jedno pytanie.
DLACZEGO NIKT WCZEŚNIEJ NIE REAGOWAŁ
Gdzie byli sąsiedzi? Tyle ludzi mijało ją na schodach, na spacerach. Dlaczego? Dlaczego ludzie są tacy obojętni?
Sunia miała szczęście, że w niedzielę uciekła. Chociaż to może za dużo powiedziane, nie rozumiemy, jak 14 letnia głucha i ślepa psina mogła uciec. Dopiero wtedy zauważyła ją Pani, która nawet tam nie mieszkała. Co by było gdyby nie zareagowała? Petunia skonałaby w męczarniach, z dziurami w pysku, ropiejącej dziurze po oku i zagłodzona do granic możliwości, bo nikt inny nie widział nieszczęścia tego psa. Nikt z osób, które zapewne codziennie ją mijały.
Nie wiemy, ile czasu jej jeszcze zostało… Marzymy o tym, że doświadczy jeszcze bycia kochaną, że znajdzie się dom. W tej chwili ( z racji na jej stan zdrowia ) w grę wchodzi opcja domu tymczasowego z możliwością stałego. Zapewniamy wszystko co potrzebne, począwszy od karmy, kończąc na opłaceniu weterynarza. Marzymy, że sunia trafi jak najszybciej do docelowego domu, nawet dożywotniego tymczasu.
Więc jeśli możesz adoptować Petunię, wypełnij proszę ankietę przedadopcyjną:
https://plock.otoz.pl/warunki-adopcji/